Bajki terapeutyczne – czyli Bajeczne mikstury

23/05/2019

BAJKOTERAPIA JAKO JEDNA Z METOD WYCHOWAWCZYCH

 

 

Każdy z nas pamięta swoje dzieciństwo. Pamięta dom rodzinny, jego atmosferę, klimat. Pamięta rodziców, rodzeństwo, uroczystości rodzinne, wycieczki, zabawy, kolegów, słowem, pamiętamy cały barwny i złożony zarazem świat naszego dzieciństwa.

 

 

 

My, dorośli, z perspektywy czasu  zapamiętujemy większość sytuacji miłych,  dobrych, radosnych, albo zabawnych.

 

Czasem jednak trapią nas jakieś złe wspomnienia związane z przemocą stosowaną przez rówieśników, kłótniami rodziców lub ich rozwodem, pobytem w szpitalu, nieakceptacją przez otoczenie, albo wymuszaniem na nas zachowań, które były dla nas niemiłe.

 

Wszystkie lęki, niepewności, wszelka przemoc doznana w dzieciństwie i nieuleczona, zostaje w naszej psychice. Stąd tak często brak nam wiary w siebie, stąd na dnie duszy skrywamy nasze kompleksy, których nie chcemy światu pokazać. Już raz, kiedyś w dzieciństwie ktoś nas wyśmiał, odrzucił, uderzył nie polubił, opuścił. To zostawiło trwały ślad, bliznę na naszej duszy.  Każdy człowiek chce być akceptowany, kochany, potrzebny, a przede wszystkim bezpieczny.

 

Poczucie bezpieczeństwa każdemu człowiekowi, zarówno dziecku, jak i dorosłemu może dać jedynie mądra miłość. Miłość, która akceptuje, nie opuszcza, nie wyśmiewa, nie wytyka wad, ale która  jednocześnie wymaga. Wymaga, dając bezinteresownie czas, opiekę, poradę, swoją obecność.

 

Wszyscy wiemy, że tempo życia w dzisiejszym świecie nie sprzyja niestety spokojnemu procesowi wychowawczemu. Zapracowani, albo robiący kariery rodzice nie zawsze mają czas, żeby zauważyć dziecięce dylematy, ich małe troski, liczne niepewności. A dziecko je ma. Takie pozostawione sobie samemu dziecko cierpi, a  gdy zaczyna dorastać i więcej rozumieć, buntuje się. Tak zaczyna się wchodzenie w subkultury, nie zawsze dobre grupy rówieśnicze, przypadkowy seks, alkohol, narkotyki. Tak zaczyna się agresja i przemoc. Oczywiście nie u wszystkich tak samo i nie u wszystkich jednakowo, ale nie ma chyba niczego gorszego dla małego człowieka niż brak czasu  rodziców, brak ich troski, czułości, rozmowy i zrozumienia.

 

Nie wszyscy rodzice potrafią rozmawiać z dzieckiem. Wielu powiela schematy z własnego domu, gdzie z dzieckiem się nie rozmawiało, a wydawało polecenia. Nikt go nie nauczył, że można inaczej. Dlatego taki dorosły także zasługuje na zrozumienie i życzliwość. Musi on jednak w krótkim czasie nauczyć się postępować inaczej niż go nauczono. Musi zmienić metody wychowawcze. Czy jednak każdy rodzic stanie na wysokości takiego zadania?

 

Jeżeli nawet nie, to jest sposób, aby pomóc zarówno dziecku, jak i rodzicowi w ich wzajemnych relacjach. I temu właśnie służy bajkoterapia.

 

Bajkoterapia, czyli leczenie bajką. Zadaniem bajkoterapii jako dziedziny pedagogiki i psychologii jest reagowanie na sytuację dziecka poprzez przeczytanie mu bajki dotyczącej problemu, który w danym momencie mały człowiek przeżywa.

 

Bajki terapeutyczne są tak skonstruowane, żeby dziecko zrozumiało puentę i morał utworu. Jednakże po przeczytaniu bajki terapeutycznej rodzic powinien omówić ją z dzieckiem. Taka rozmowa o treści przeczytanego utworu ma wiele korzyści. Po pierwsze pomaga dziecku wyjaśnić na czym polega jego problem i rozwiązać go, po drugie zbliża dziecko i rodzica do siebie. Stwarza sytuację przyjacielskiej pogawędki, budzi ufność i poczucie bezpieczeństwa u dziecka. Daje mu przekonanie, że mama lub tata , chociaż mają wiele ważnych spraw, zawsze znajdą czas dla niego, minimalizuje problem, znajduje drogę wyjścia, pociesza.

 

Wbrew pozorom bajkoterapia pomaga też rodzicowi. Podpowiada rozwiązania, sugeruje metody postępowania, uczy asertywności.

 

Chcę Państwu dzisiaj zaproponować moją najnowsza książkę „Bajeczne mikstury, czyli baki psychoterapeutyczne, psychoedukacyjne i relaksacyjne”. Ta pozycja została napisana  z myślą o dziecięcych dylematach i ich rozwiązaniu, które można zasugerować dorosłemu.

 

W bajkach psychoterapeutycznych zajęłam się problemami psychicznymi dziecka, które rodzą się wraz z pójściem do przedszkola, lękiem,  chorobą, a czasem śmiercią w rodzinie, odrzuceniu przez grupę rówieśniczą, a czasem przez najbliższych.

 

W bajkach psychoedukacyjnych  starałam się poruszać problemy związane z naruszaniem osobistych granic, egoizmem, samolubstwem, zbytnim zaufaniem do obcych, wyrażaniem uczuć, nietolerancją, ale i z umiejętnością dawania, dzielenia się, pomagania sobie.

 

W bajkach relaksacyjnych  zwróciłam uwagę na to jak dziecko uspokoić, wyciszyć, uśpić, zadbać o jego dobry nastrój.

 

 

Książkę poprzedza słowo wstępne, które definiuje cele książki, a każdą z bajek poprzedza wstęp dla rodzica lub opiekuna, nakreślający problem, który omawia bajka.

 

Na końcu, pod tekstem utworu znajdują się pytania pomocnicze dla dorosłego, które pomagają mu prowadzić rozmowę z dzieckiem. Dorosły może z nich skorzystać, ale nie musi. Są one niejako wskazówką  i ukierunkowaniem dorosłego, w jaki sposób powinien poprowadzić rozmowę z dzieckiem i co chce przez nią osiągnąć.

 

 

I jeszcze jedno. Akcja Bajecznych mikstur” toczy się wśród przyrody. Na łące, na polu, w zagajnikach, w lesie. Bohaterami są owady, zwierzątka, ptaki. Dziecko nie tylko słucha bajki, ono uczy się podstawowych praw przyrody. Szczególnie widać to w bajkach relaksacyjnych, gdzie przemycam dzieciom podstawowe prawa fizyki, związane z padającym deszczem i  kłębiącymi się chmurkami, gdzie opowiadam jak wielką siłę ma muzyka i przyjaźń albo rozwiązuję z dzieckiem zagadkę  o czym śpiewa las.

 

Książkę wydała Grupa Wydawnicza „Harmonia”.

 

W moim wystąpieniu zaledwie nakreśliłam rolę bakoterapii i bajki terapeutycznej w procesie wychowawczym. Myślę, że bajka terapeutyczna jest niezwykle istotnym  elementem w wychowaniu i to elementem, który zarówno leczy psychikę dziecka, uczy asertywnych zachowań, pociesza i jest lekarstwem na strach,  jak i odbudowuje więzi i relacje miedzy dorosłym, a dzieckiem, a więc buduje poczucie bezpieczeństwa u delikatnej, małej istoty, a także budzi poczucie odpowiedzialności i potrzebę opiekuńczości u dorosłego.

 

 

 

 

 

KŁOPOTY TRZMIELA BOBUSIA

 

 

Zapewne  każdy z nas pamięta ze swojego dzieciństwa takie chwile, kiedy czuliście się bardzo onieśmieleni. Przecież i w dorosłym życiu to się także zdarza. I my, dorośli również mamy problemy z pokonywaniem barier, jakie niesie nieśmiałość. Czasem trzeba publicznie wystąpić, czasem coś powiedzieć komuś, od kogo jesteśmy uzależnieni i nie chcemy psuć relacji, więc przeważnie unikamy takich rozmów. Dlaczego? Bo ciągle daje o sobie znać nasza nieśmiałość. Gdy jednak dostaniemy od kogoś pochwałę, gdy ktoś się do nas uśmiechnie, bariery pryskają i ośmielamy się wystąpić publicznie, albo powiedzieć coś Bardzo Ważnej Osobie.

 

 A co  się stanie jeżeli nikt nas nie pochwali, ani się nie uśmiechnie? Będziemy nadal się bać szyderstwa ze strony innych?

 

Trzeba polubić siebie i uwierzyć we własne możliwości.

 

 Zanim przeczytasz tę bajkę nieśmiałemu dziecku, porozmawiaj z nim o tym, co w nim jest ładne, dobre, co w sobie lubi. Powiedz mu potem co Tobie się w nim podoba i za co lubią je inni. Nawet można to narysować, albo zaśpiewać. Np.: „ Lubię moją buzię! Lubię moja buzię”!, albo „ Bardzo szybko biegam, Jak ja szybko biegam” itp. Można nawet takie piosenki rymować.

 

Spróbujcie też porozmawiać z dzieckiem o tym kogo ono lubi i kto jest jego najlepszym przyjacielem ( wśród rówieśników rzecz jasna). A teraz przeczytaj bajkę. Porozmawiaj o niej z dzieckiem. Zapytaj co czuło, kiedy czytałeś o trzmielu samotnie bawiącym się klockami. Pozwól mu się wypowiedzieć

 

 Ukierunkuj rozmowę tak, żeby  zrozumiało, że polubienie siebie bardzo wpływa na poczucie własnej wartości.

 

 

Trzmiel Bobuś chodził już od tygodnia do łąkowego przedszkola na skraju lasu, ale cały czas bawił się sam. Inne dzieci bawiły się razem. A to „w chowanego”, a to „w berka”, a to „w dom”, albo „w Pogotowie Ratunkowe” lub grały w siatkówkę, albo koszykówkę, a Bobuś siedział z boku i udawał, ze zajmuje się budowaniem z klocków ogromnej autostrady. Raz po raz spoglądał w stronę dzieci, ale za żadne skarby nie dał się oderwać od tych klocków.

 

– Bobusiu idź i wrzuć piłkę do kosza – prosiła pani Złota Pszczoła.

 

– Nie, nie mogę, ręka mnie boli – wykręcał się mały trzmiel.

 

– No to może włączysz się do zabawy „w chowanego”- prosiła pani.

 

– Nie umiem szybko biegać – odpowiadał Bobuś i wracał do budowania szosy z klocków.

 

Dzieci początkowo dziwiły się, że Bobuś nie chce się z nimi bawić, ale potem przestały już na niego zwracać uwagę i bawiły się w swojej grupie razem.

 

Mały trzmiel siedział smutny i poważny, nie odzywając się do nikogo.

 

– Ten Bobuś to jakiś zarozumialec – powiedziała liszka Lidka.

 

– Pewnie nas nie lubi, bo ma takie fajne brązowe futerko w żółte paski, a my nie – dodał pająk Leon, który niedawno przyszedł do przedszkola i od razu się z wszystkimi zaprzyjaźnił.

 

– Podoba ci się to jego futerko? – prychnął z pogardą komar Bzybzyk – Bo mi wcale!

 

– I jest taki gruby! Wcale nie ma talii – zabzyczała złośliwie osa Igiełka.

 

A tymczasem Bobuś siedział nad swoją zabawą coraz smutniejszy. O, jakże by chciał pobawić się z dziećmi i pożartować, ale nie mógł przełamać swojej nieśmiałości. Kiedy już, już chciał się odezwać, coś go ściskało za gardło, i nie mógł wydusić z siebie słowa. Na dodatek był przekonany, że osa Igiełka ma rację. Jest gruby, brzydki i nikt go nie polubi. Po co więc rozpoczynać zabawę z kolegami, skoro i tak go wyśmieją, a on bał się tego śmiechu. Kiedy tak myślał o tym jaki jest do niczego, zauważył, że mała biedronka Kropcia siadła niedaleko i przyglądała się jego budowie.

 

– Ładna autostrada – powiedziała.- A Bobusiowi zabiło mocniej serduszko.

 

– Podoba ci się? – zapytał cichutko

 

– Jasne! Jest super! Widziałam taką za lasem, kiedy byłam z rodzicami na wycieczce. Bardzo podobna do tej.

 

– Ja też taką widziałem –ucieszył się trzmiel –  i dlatego chciałem ją zbudować.

 

– Jesteś utalentowany, bardzo dobrze budujesz – odpowiedziała Kropcia.

 

– A dlaczego rozmawiasz ze mną, a nie biegasz z innymi dziećmi? – zaciekawił się Bobuś.

 

Bo tak sobie pomyślałam, że ty chciałbyś mieć jakiegoś przyjaciela, a nie masz.

 

-Pewnie, że bym chciał, ale…. się boję.

 

– Czego?

 

– A, że mnie dzieci wyśmieją i nie polubią, bo jestem gruby i mam śmieszne futerko w żółte paski i w ogóle jestem do niczego!

 

– Aaaa! – zawołała Kropcia. – Ja też tak o sobie myślałam, ale już nie myślę!

 

– Jak to zrobiłaś?

 

– Zobaczyłam, że chociaż jestem trochę gruba i mam czerwone skrzydełka w kropki, to umiem się ładnie bawić, umiem fruwać szybko nad kwiatami i  mogę pomagać innym, bo….

 

– Bo co?

 

– Bo siebie polubiłam A jak się siebie polubi, buzia się często uśmiecha i nagle przestaje ściskać w gardle, kiedy się chce odezwać do innych. To jest najważniejsze! Polubić siebie.

 

– Kropcia ma rację – powiedziała pani Złota Pszczoła, która obserwowała dzieci. Jeżeli się siebie nie polubi, będzie się zawsze nieśmiałym.

 

– Ja – smutno powiedział Bobuś – właśnie jestem nieśmiały.

 

– To nic nie szkodzi – zawołała Kropcia. Zaraz idziemy na zajęcia muzyczne z Mistrzem Violino. Będziemy tańczyć przy jego muzyce. Czy zgodzisz się zatańczyć ze mną?

 

– Ale…. ale ja nie wiem, czy umiem tańczyć – bronił się Bobuś.

 

– Jak nie spróbujesz, to się nie przekonasz – zawołała wesoło Kropcia o pofrunęła pod liść  mniszka polnego, gdzie pan Świerszcz Violino już stroił swoje skrzypeczki.

 

Wszyscy ustawili się parami. Komar Bzybzyk tańczył z osą Igiełką, pająk Leon  z liszką Lidką,  mrówka Pinezka z żukiem Błyszczykiem, a biedronka Kropcia z trzmielem Bobusiem.

 

Pan Violino dał znak i zagrał wesoły łąkowy przebój „Łąka – Disco”. Wszyscy tańczyli jak kto potrafił, jeden szybciej, drugi wolniej, ale za to wszyscy byli bardzo radośni. Trzmiel Bobuś zapomniał na chwilę o swojej nieśmiałości i tańczył  wesoło, trzymając biedronkę Kropcię za ręce. Kiedy pan Violino skończył swój utwór, Bobuś zdziwił się bardzo. Nie przypuszczał nawet, że taniec sprawi mu tyle radości. A jednak odważył się! Był szczęśliwy!

 

– Nasz nowy kolega trzmiel tańczył dziś naprawdę wspaniale – pochwalił Bobusia Świerszcz Violino.

 

– Bo ja… ja chyba trochę polubiłem siebie i mi się udało! – zawołał Bobuś.

 

– I my ciebie też polubiliśmy! – wykrzyknęły wszystkie dzieci z przedszkola na Zielonej Łące. Ale z początku  myśleliśmy, że się wywyższasz i nie chcesz się z nami bawić, ani grać w różne gry.

 

– Ja chciałem, nawet bardzo chciałem, ale nieśmiałem wam tego powiedzieć. Bardzo się bałem, że mnie wyśmiejecie!

 

– My??? – zapytała osa Igiełka z niewinna minką.

 

– Oj Igiełko, nie udawaj! – odpowiedział jej trzmiel Bobuś. Słyszałem co na mój temat mówiłaś dziś rano. Ale ja się nie gniewam. Kropcia, ta mała biedronka wytłumaczyła mi, że jak się polubi siebie, to świat wydaje się lepszy i inni znajomi też. I ja postanowiłem ze wszystkich sił polubić siebie. I taniec mi się udał! Dziękuję Kropciu!

 

– Ja niczego wielkiego nie zrobiłam – skromnie odpowiedziała Kropcia. Po prostu postanowiłam się z tobą zaprzyjaźnić.

 

Widzicie wiec dzieci jak wielką siłę ma przyjaźń – podsumował rozmowę pan od muzyki. Jak się kogoś polubi, to i on sam siebie polubi. I wtedy od razu staje się wesoły i wierzy w siebie.

 

Trzmiel Bobuś razem ze wszystkimi dziećmi pobiegł na łąkowy obiadek. Nie czuł się już samotny. Miał wielu przyjaciół.

 

 

 

PYTANIA POMOCNICZE

 

 

  1. Jak zachowywał się trzmiel Bobuś, kiedy przyszedł do łąkowego przedszkola?
  2. Jak jego zachowanie oceniały dzieci?
  3.  Co czuł Bobuś kiedy tak samotnie się bawił?
  4. Czy trzmiel Bobuś lubił siebie?
  5. Kto pomógł mu zrozumieć jak trzeba się zachować?
  6. Dlaczego trzeba polubić siebie?
  7. Narysuj siebie i powiedz, co ci się w sobie najbardziej podoba.
  8. Powiedz co umiesz i lubisz robić i zastanów się, czy ci się to podoba.
  9. Czy te cechy, które ci się w sobie podobają, mogą też spodobać się innym?
  10.  Zastanów się, czy lubisz siebie?
  11.  Stań przed lustrem i powiedz: „lubię siebie za… ( tu wymień za co).” Powtórz to ćwiczenie pięć razy.

 Recenzja Wiolety Umeckiej, prowadzącej blog „Subiektywnie o książkach”

 

Jeżeli się siebie nie polubi, będzie się zawsze nieśmiałym”.

 

Bajkoterapię, czyli metodę pozwalającą rozwiązywać różnorakie problemy poprzez bajkę, powinien znać i stosować każdy rodzic mający dziecko w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym. Takie leczenie jest bowiem najlepszym sposobem na pomaganie dzieciom w trudnościach, jakie pojawiają się w ich młodym jeszcze życiu. Zestaw takich bajek przygotowała dla swoich czytelników Elżbieta Śnieżkowska-Bielak. Bajek, dzięki którym w zupełności przekonałam się do takiej właśnie formy tej jednej z metod wychowawczych.

 

Elżbieta Śnieżkowska-Bielak zaczęła pisać już jako dziewięcioletnia dziewczynka. Jest członkinią Dolnośląskiego Związku Literatów Polskich we Wrocławiu. Twórczość autorki jest bardzo zróżnicowana: trzy wydane powieści, dwa zbiory opowiadań, osiem tomików poezji, siedem publikacji o charakterze religijnym, jak również wiele książek dla dzieci. Autorka jest emerytowaną nauczycielką języka polskiego, cały czas pracuje twórczo.

 

„Bajeczne mikstury, czyli bajki psychoterapeutyczne, psychoedukacyjne i relaksacyjne” to zbiór terapeutycznych bajek, podzielony na trzy części: bajki psychoterapeutyczne, psychoedukacyjne oraz relaksacyjne. Akcje wszystkich utworów dzieją się w otoczeniu przyrody, a ich bohaterami są zwierzęta, w tym ptaki czy owady. Na końcu każdej bajki znajdują się pytania pomocnicze dla rodziców.

 

Biedronka Kropcia, trzmiel Bobuś, komar Widliszek czy też borsuk Samolub to bohaterowie bajek Elżbiety Śnieżkowskiej-Bielak, w stosunku do których autorka zastosowała antropomorfizację, czyli nadała zwierzętom cechy ludzkie, a także ludzkie motywy ich postępowania. Perypetie, jakie stają się udziałem mieszkańców lasu, łąki czy pola, odzwierciedlają to, na co narażone są współczesne dzieci, dlatego też tematyka tych krótkich bajek z pewnością będzie bliska młodym czytelnikom. Do tego wszystkiego w ostatniej grupie bajek, czyli bajkach relaksacyjnych, zauważyć można nacisk autorki na przedstawienie sił przyrody, czyli praw które rządzą niepodzielnie od zarania dziejów. Historie te w bardzo prosty i przede wszystkim przystępny sposób, wyjaśniają dlaczego na przykład pada deszcz, nabierając w ten sposób dużej wartości dydaktycznej.

 

Warto zwrócić uwagę na trafiony układ bajek, bowiem pierwszym zbiorem, jaki przedstawia autorka jest zbiór bajek psychoterapeutycznych, które dotyczą problematyki psychiki dziecka. Tematy, jakie poruszają te utwory to strach, śmierć, wiara w siebie czy też niepełnosprawność. Utworem, który najbardziej wydał mi się godny polecenia i z pewnością będzie spełniać swoją terapeutyczną rolę jest bajka pt. „Dlaczego umiera ktoś kochany?”. Drugim zbiorem są bajki psychoedukacyjne, które nawiązują do takich obszarów, jak oszczędzanie, kłamstwo, przyjaźń czy posłuszeństwo. Z tego zbioru polecam głównie bajkę pt. „Dlaczego babcia i dziadek są inni?”. I ostatnia, czyli trzecia grupa to bajki relaksacyjne, gdzie jak sama nazwa wskazuje, mają za zadanie wyciszyć dziecko, zrelaksować, a nawet zwyczajnie uśpić. Warto również wspomnieć, iż początek każdej bajki poprzedza krótki wstęp autorki pokazujący na czym bazuje konkretna historia. Na końcu zaś rodzice znajdą bardzo przydatne pytania pomocnicze, które ułatwią rozmowę z dzieckiem. Jak więc widać na powyższych przykładach, przekrój problemów, jakie może dotknąć każde dziecko jest bardzo szeroki i z pewnością warto bajki te czytać swoim pociechom. Poza tym zwyczajnie utwory te pomagają także rodzicom, bowiem wskazują i dodatkowo podpowiadają, w jaki sposób rozwiązać dany problem, który nagle może się pojawić.

 

Na uwagę zasługuje estetyczne wydanie „Bajecznych mikstur”. Jest ono bowiem bardzo kolorowe, pełne fantastycznych ilustracji ukazujących bohaterów bajek. Dobrej jakości papier i różne kolorowe czcionki dodatkowo przykują uwagę młodych czytelników, którzy przecież w tym wieku są głównie wzrokowcami.

 

Elżbieta Śnieżkowska-Bielak skomponowała mnóstwo bajecznych mikstur, które każdy rodzic może spokojnie podawać swoim dzieciom. Bajki, jakie stanowią treść tego zbioru posiadają wielką terapeutyczną moc i z pewnością mogą pomóc w wielu krytycznych sytuacjach w codziennym życiu rodzica. Według mnie to pozycja obowiązkowa w domowej biblioteczce.

 

FUNDACJA AD FONTES POLECA KSIĄŻKĘ!

 

 

W dzisiejszych czasach rodzice mają ogromny wybór poradników wspomagających ich w wychowywaniu dzieci czy rozwiązywaniu problemów wychowawczych. Czasami trudno jest się zorientować, które są najwłaściwsze, które w pierwszej kolejności powinni przeczytać. Dzieci również mają ogromy wybór wśród książek z bajkami. Często rodzice mają dylemat, którą książeczkę kupić, by sprawiła dziecku przyjemność a zarazem przekazała wartościowe treści. Na te rozterki z pomocą przychodzi książka Elżbiety Śnieżkowskiej Bielak „Bajeczne mikstury, czyli bajki terapeutyczne, psychologiczne i relaksacyjne”, pięknie wydana przez gdańskie wydawnictwo Harmonia. Jest to poradnik dla rodziców i zbiór mądrych bajeczek dla dzieci w jednym.

 

Książka ta składa się z trzech części, w każdej z nich, czytelnik znajdzie po 10 krótkich, kolorowo ilustrowanych bajeczek, a każda z nich dotyka ważnego problemu. Są tu bajki psychoterapeutyczne, w których poruszane są trudne sytuacje, z którymi może zetknąć się dziecko: stresujący pierwszy dzień w przedszkolu, problem z nieśmiałością, konflikt z rówieśnikami, niepełnosprawność czy też tak trudny temat jak śmierć bliskich. W kolejnej części znajdują się bajki psychoedukacyjne. Tu rodzice znajdą pomoc, jak właściwie przygotować dziecko do życia społecznego. Bajki, które pomagają rozwijać inteligencję emocjonalną, poczucie własnej wartości a także uważności na innego człowieka, rozróżniania dobra od zła czy asertywności. W ostatniej części, znajdujemy bajki relaksacyjne, czyli „bajki – usypianki”, bajki wyciszające oraz bajki, które uczą świadomego kierowania uwagi na uspokajające treści czy obrazy, by odejść od stresujących dziecko myśli.

 

Elżbieta Śnieżkowska Bielak to doświadczony, wieloletni pedagog, a swoją wiedzę i doświadczenie przekazuje w mądry i przemyślany sposób. W każdej z 30 bajek zawarła czy to morał, czy też podpowiedziała jak rozwiązać problem, z jakim dziecko może się borykać. Do tego, by pomóc opiekunom, przed każdą bajeczką umieściła wstęp przeznaczony dla dorosłych, w którym w kilku zdaniach przedstawia oczami dziecka problem, którego dotyczy bajka, tym samym uwrażliwiając dorosłych na sytuacje które dla nich mogą być niejasne, delikatnie wprowadzając ich w świat dzieci.  Autorka również podpowiada dorosłym, w jaki sposób najlepiej czytać jej bajeczki, jak można dodatkowo wprowadzić dziecko w pozytywny czy też relaksacyjny nastrój. By pomóc opiekunom we właściwym przepracowaniu z dzieckiem

 

 

<< Wstecz