Odlot motyla- recenzja

28/06/2021

Odlot motyla”  – recenzja

 

Jestem świeżo po lekturze książki Elżbiety Śnieżkowskiej-Bielak wydanej przez Dom Wydawniczy  ” Rafael” w Krakowie  w styczniu 2006 roku.   Książka przyjęła imię eksponując tytuł jednego z dziesięciu opowiadań stanowiących jej całość. Oto ono: „Odlot motyla”. Zastanawiające i niepokojące. Motyl , symbol ulotnego piękna i barwnej tęsknoty, która jest ojczyzną naszych marzeń i siłą dążeń każdego człowieka – pisarza, sportowca, studenta, polityka, lekarza, misjonarza, złodzieja, więźnia, małego dziecka, dorastającej dziewczyny i chłopca      czy też sędziwego kombatanta. A więc to co rzuca się od razu czytelnikowi w oczy, to barwny motyl. Tu pojawia się pytanie, od kogo odlatuje ?  Aby się o tym dowiedzieć, trzeba przeczytać książkę i westchnąć z zadowoleniem, że przeczytać było warto. Co jest w tej książce pociągającego?  Odpowiedź brzmi: właściwa forma dla przemyślanej treści co w efekcie daje odpowiedni poziom kompozycji literackiej.

Ze względu na dobro czytelników nie mogę dokonywać takiej analizy dzieła, która ukazując pointę i rozwiązanie węzła problemowego odbiera czytelnikowi smak przeżywania zarówno estetycznego jak i moralnego. Czytelnik prowadzony ręką a raczej piórem czyli czcionką  autorki idzie razem z bohaterami książki, doznaje ich emocji i umysłowych turbulencji. Śledzi z uwagą i ciekawością ich zachowania, decyzje i sytuacje, w które są uwikłani. Jakiej natury są to kwestie wymagające od bohaterów książki trafnych rozstrzygnięć?  To samo życie. Zwykła szara codzienność. Powszechność ludzkich relacji stanowiących o naszym życiu osobistym i rodzinnym. Tak więc to co możemy nazwać  napięciem dramatycznym czy iskrzeniem ratunkowym pojawia się w zwykłych,  najczęściej spotykanych ludzkich układach. Można je wymienić bez obawy przedwczesnego odsłonięcia firanek tajemnicy.

Mężczyzna i kobieta w potrzasku nieporozumień. Ojciec i syn przedzieleni szukaniem swego dobra. Dziadek i wnuk wobec sprawczej siły internetu.  Mąż, żona, ich dzieci i wisielczy humor wydarzeń. Syn i matka oraz prawo wyboru.

W dziesięciu opowiadaniach tworzących książkę  Odlot motyla:  bohaterem prowadzącym jest mężczyzna co musi zastanowić czytelnika ponieważ autorem książki jest kobieta,  w dodatku ten autor, kobieta wykazała się wielkim znawstwem duszy ludzkiej, w tym szczególnym przypadku – męskiej. To celowe zamierzenie wypadło bardzo dobrze.

Na co chciałbym skierować myśl czytelnika, to nić przewodnia ukryta w liściach słów dziesięciu opowiadań. To nić przewodnia, po której pełznie ludzka samotność „prosząc o wsparcie kijaszkiem miłości” , prosząc o miłość inne ludzkie samotności.  Doskonale przecież wszyscy wiemy, także z własnego doświadczenia, że miłość, że przyjaźń są dla nas ludzi tą ostoją, dzięki której możemy trwać i przetrwać najgorsze przeciwności losu.

Autorka książki w sposób naturalny i delikatny wprowadza do świadomości czytelnika wiedzę o tym, że człowiek, który pragnie być rozumiany przez innych, sam musi innych rozumieć, dając im to czego sam pragnie – miłość i przyjaźń.

Niedawno usłyszałem w telewizji wypowiedź meksykańskiego krytyka sztuki na temat czyjejś twórczości  graficznej. Powiedział, że  słowa są przekonujące, ale przykład zmusza do działania. W przypadku  Odlotu motyla jest odwrotnie. Tu przykład jest przekonujący, a słowa zmuszają do działania, zwłaszcza gdy ilość tych słów podzielona na dziesięć opowiadań stanowiących całość tej książki została wymierzona zaskakująco precyzyjnie. Na zbudowanie każdego opowiadania zostało zużytych tyle słów ile ich było potrzeba. Nic dodać, nic ująć. Świadczy to o dwóch rzeczach, o intuicyjnym wyczuciu miary słowa, jak i też o świadomym warsztacie pisarskim Elżbiety Śnieżkowskiej – Bielak.

Czytelniku! Teraz już kolej na Ciebie. Usiądź wygodnie, do jednej ręki weź książkę a do drugiej siatkę na motyle. Może Ci się w życiu przydać, bo człowiek to wieczny łowca.

Wrocław, 18 czerwca 2006r.

 

Andrzej Bartyński

 

<< Wstecz