Rozmowy z Aniołem Stróżem – o ważnych sprawach przedszkolaka

23/05/2019

„Mały Antoś idzie do przedszkola. Wchodzi w relacje koleżeńskie, poznaje świat i otoczenie. Przekonuje się, że wielu rzeczy jeszcze nie wie. Z pomocą przychodzi mu jego Anioł Stróż, który jest jego przyjacielem i kumplem. To on wyjaśnia mu to czym jest dusza, sumienie, uczy czym jest odpowiedzialność, prawda. Tłumaczy, że kłamstwo, to straszny smok o wielu głowach. Anioł Stróż pomaga chłopcu sprzątać zabawki, układać je na półce, a także uzasadnia dlaczego człowiek nie zawsze musi robić to, co lubi. Mówi, że czasem są ważniejsze sprawy niż własne przyjemności. Antoś lubi swojego Anioła Stróża, ponieważ jest akurat taki, jak sobie wyobrażał. Chodzi w dżinsach, jest wesoły i, co najważniejsze, jest przy nim cały czas. ”

 

 

Pobudka na chwałę Bożą

 

 

 

Dzisiaj Antoś był bardzo szczęśliwy. Dzieci z przedszkola razem z panią były na wycieczce w ZOO.  Nie chciał nawet jeść kolacji, ani oglądać bajki, tylko cały czas opowiadał o tym, co widział w  ogrodzie zoologicznym.

 

 

– Synku, musisz już  iść myć się, pora na spanie – powiedziała mama.

 

– Nie chce mi się spać, musze narysować słonia, którego widziałem w ZOO i żyrafę i małpki.

 

– Zrobisz to jutro.  Pamiętaj, że idziemy do przedszkola i znowu będzie problem z twoim wstawaniem.

 

– Mamusiu, jeszcze chwilkę – prosił chłopiec, jeszcze pokoloruję….

 

Ale mama była nieugięta. Antoś rad nie rad musiał iść pod prysznic,  później samodzielnie założyć piżamkę, umyć zęby  i uklęknąć do modlitwy. Nie był jednak zadowolony.

 

– Dlaczego nikt nie chce słuchać o tym co widziałem w ZOO? – żalił się.

 

– Wszyscy są bardzo ciekawi twojego opowiadania, zresztą już dużo nam powiedziałeś, ale musisz pójść wcześniej spać, bo wstajemy bardzo rano, o szóstej i ty zawsze grymasisz.

 

– Bo ja lubię długo spać!

 

– No właśnie, a nie można – wtrącił się tata – my idziemy do pracy, a ty do przedszkola. Trzeba  się przyzwyczaić.

 

Antoś zrobił obrażoną minę, nawet nie chciał uklęknąć do modlitwy, był niezadowolony, że nie opowiedział rodzicom wszystkiego, a na dodatek wcale nie chciało mu się spać. Tatuś rozpoczął modlitwę, Antoś mówił cicho, wcale nie było słychać, że się modli. Tatuś polecił mu odmówić modlitwę jeszcze raz. Chłopiec odmówił bardzo szybko „Ojcze nasz” i „ Aniele Stróżu…” i schował się pod kołdrę.

 

– Oj , nasz synek ma dziś „muchy w nosie” –zauważyła mama. – Nie będziemy mu przeszkadzać. Dobrej nocy Antosiu . – Chłopiec nie odpowiedział. Leżał zakryty kołdrą po czubek głowy. Czuł się nieszczęśliwy.

 

– Hej, mały, czy cię dziś nie boli dusza? – usłyszał znajomy głos.

 

– Boli, bardzo.

 

– A dlaczego? Myślałeś o tym?

 

– No jak to dlaczego, przecież wiesz, nikt mnie nie chce słuchać.

 

– Nie przesadzaj. O wycieczce do ZOO opowiadałeś tacie przez całą drogę z przedszkola do domu. Siedziałeś w tym swoim samochodowym foteliku i buzia ci się nie zamykała. Później jeszcze raz powtórzyłeś to wszystko mamie.

 

– Ale to jeszcze nie wszystko! Sam wiesz, że nie wszystko. Teraz chciałem narysować zwierzęta, które mi się najbardziej podobały i  rodzice kazali mi iść spać.

 

– A jutro nie możesz tego narysować?

 

– Jutro, to będzie jutro. Nowy dzień, coś innego będzie się dziać, ja chciałem dzisiaj!

 

– A rodzice nie pozwolili?

 

– Bo nie pozwolili. Chyba byłeś przy tym?

 

– Byłem, ale jestem po ich stronie.

 

– Ty, mój Anioł Stróż jesteś przeciwko mnie?

 

– Nie, ja wcale nie jestem przeciwko tobie. Ja po prostu chcę, żebyś był szczęśliwy, zdrowy, wyspany. Żebyś się samodzielnie umył, a przyznaj, nie idzie ci to jak z płatka.

 

– Ale nie rozumiesz tego, ze ja bardzo chciałem jeszcze coś opowiedzieć o tym ZOO? I narysować?

 

– Rozumiem. I powiem ci w tajemnicy, że to nie przepadnie. Jutro w przedszkolu będziecie rysować  to, co się wam najbardziej podobało na wycieczce.

 

– Naprawdę? Skąd wiesz?

 

– Aniołowie Stróżowie wszystko wiedzą.

 

– Nie opowiadaj, jesteś przemądrzały.

 

– Nie, ja naprawdę wiele wiem i dlatego staram się ciebie uchronić przed wieloma kłopotami. Na przykład przed grymaszeniem podczas porannego wstawania.

 

– No bo kto to widział wstawać o szóstej? Nigdy tak nie wstawałem!

 

– Przyznam, że cię rozumiem. Przedtem, kiedy twoja mama nie pracowała, zawsze wstawałeś o dziewiątej,  a teraz musisz się przyzwyczaić do takiej wczesnej pobudki. Ale coś ci poradzę. Rób to dla Pana Boga. Dla Jego chwały.

 

– Nie rozumiem! Znowu mówisz coś trudnego.

 

– Wiesz Antek, Panu Bogu podoba się jak człowiek jest mężny, jak umie się czegoś wyrzec, czegoś co bardzo lubi.  To jest taki rodzaj modlitwy.

 

– Więc  jak ja będę rano wstawał bez grymaszenia, to tak jakbym się pomodlił?

 

– Tak. Bo ty przecież lubisz długo spać. Poranne wstawanie jest dla ciebie  wyrzeczeniem. To taka  pobudka na Bożą chwałę.

 

– I Pan Bóg będzie wtedy zemnie dumny?

 

– Bardzo. Ja zresztą też.

 

– Ale powinieneś jeszcze coś zrobić…

 

– Wiem, powinienem przeprosić rodziców za swoje humory.

 

– Właśnie, jest im przykro.

 

– Chyba zraniłem im duszę, jak myślisz?

 

– Myślę, że tak. Trzeba to naprawić.

 

– O, key, jutro naprawię. I wstanę bez grymasów. Na chwałę Boga.

 

– Brawo! Zobaczysz, dzień będzie o wiele piękniejszy. I rysunki ci wyjdą ładne.

 

– Ja będę przy tobie. Równy facet jesteś, wiesz Antek?

 

– Całe szczęście, że chociaż ty tak myślisz.

 

– Na pewno nie tylko ja. I wiesz co, podoba mi się, że bawiłeś się dziś z Kamilą. To znaczy, że jej wybaczyłeś.

 

– Chciałem, żeby nie było jak z tym słoikiem dżemu. Przecież byłoby mi przykro, gdyby mama mi to zawsze pamiętała.

 

– I to jest właściwa postawa. Dobrej nocy, spij, jutro przecież ma być pobudka na Bożą chwałę. Masz Miśka – Zdziśka?

 

– Mam. Dobranoc!

 

Antoś przytulił misia i zamknął oczy. Musiał zaraz usnąć. Jutro miał przecież pierwsza pobudkę na Bożą chwałę. Chciał bardzo być mężnym i wytrzymałym chłopcem.

 

<< Wstecz